Rząd przygotowuje zmiany w zakresie procedur homologacyjnych pojazdów – temat ważny zarówno dla producentów, importerów, jak i zwykłych kierowców. Propozycje nowelizacji ustaw wzbudziły zainteresowanie mediów branżowych oraz parlamentarzystów, w tym posła Grzegorza Woźniaka, który od początku kadencji aktywnie angażuje się w tematy związane z transportem i bezpieczeństwem ruchu drogowego.
W rozmowie z nami poseł odnosi się do planowanych zmian, ich uzasadnienia oraz potencjalnych skutków dla rynku motoryzacyjnego w Polsce.
Nowe procedury – więcej nadzoru, większa transparentność?
– Zmiany dotyczą przede wszystkim uszczelnienia systemu – mówi Grzegorz Woźniak. – Chodzi o to, aby proces homologacji pojazdów, czyli dopuszczenia ich do ruchu na drogach publicznych, był maksymalnie rzetelny i odporny na nadużycia.
Jak wyjaśnia poseł, rządowe propozycje zakładają m.in. zwiększenie nadzoru nad stacjami badań technicznych, bardziej szczegółowe procedury dla importerów pojazdów używanych oraz zacieśnienie współpracy z europejskimi ośrodkami badawczymi. Zmiany mają też przyczynić się do eliminacji „fikcyjnych badań homologacyjnych” oraz podnieść poziom bezpieczeństwa na drogach.
Co się zmieni dla kierowców?
Nowe przepisy nie będą – jak zapewnia Woźniak – uciążliwe dla przeciętnego właściciela samochodu. – Zależy nam, aby przeciętny kierowca nie odczuł zmian jako kolejnego obciążenia biurokratycznego – podkreśla. – Naszym celem jest ukrócenie patologii, nie utrudnianie życia obywatelom.
Jednak w przypadku osób sprowadzających pojazdy z zagranicy, może pojawić się obowiązek bardziej szczegółowej dokumentacji, a niektóre procedury homologacyjne będą prowadzone wyłącznie w certyfikowanych ośrodkach.
Reakcje branży – ostrożny optymizm
Jak dotąd, przedstawiciele branży motoryzacyjnej nie wypowiadają się jednogłośnie. Część firm popiera zmiany, wskazując, że uszczelnienie rynku to krok w stronę uczciwej konkurencji. Inni obawiają się, że zwiększone wymagania administracyjne mogą podnieść koszty działalności, zwłaszcza dla mniejszych importerów czy warsztatów specjalizujących się w przebudowie pojazdów.
Poseł Woźniak zaznacza, że prace legislacyjne są nadal na etapie konsultacji, a głos środowiska będzie brany pod uwagę. – To nie są przepisy wymierzone przeciwko przedsiębiorcom, ale mechanizm ochrony rynku przed nieuczciwą konkurencją – mówi.